Oto kilka punktów, które ułatwią Ci podjęcie trudnych decyzji.
Kiedy oddać tudzież wyrzucić (bo oddać wstyd):
• Nie nosisz danej rzeczy od kilku lat ale dzielnie przewieszasz ją z miejsca na miejsce czyli z jednego kąta szafy w drugi.
Wiem, wiem była droga jak diabli – cóż, błędy kosztują.
Wiem, wiem nadal masz nadzieję że znajdziesz na nią pomysł. Kobieto, 10 lat myślałaś i nie znalazłaś więc najwyższy czas odpuścić i pozwolić odejść.
• Nieosiągalny rozmiar na metce np. masz 40 lat i obecnie nosisz 38 a na metce wpędza w depresję jakieś 32 z czasów matury. Po co Ci to? 38 też jest fajny.
• Ubranie straszy swoim stopniem zużycia, jest powyciągane, zniszczone, straciło fason, ma plamki, dziurki, etc.
Wiem, wiem że je lubiłaś – widzę to. I cała reszta świata też to widzi ale tej Twojej miłości niestety nie kuma. A potem przykleja Ci stosowną do wyglądu etykietkę.
Wiem, wiem – życie jest okrutne, świat zły a niektóre rzeczy muszą odejść
• Mimo piór, cekinów i metki od Prady Ty wyglądasz w tym jak „idź i nie wracaj”. Nie Twój styl, fason, kolor.
Wiem, wiem – pani w sklepie mówiła coś innego. Kłamała – przetraw to a potem dzielnie zaakceptuj.
• Od dekad nie nosisz spodni ogrodniczek ale nadal jedną sztukę masz bo „będą na działkę”. Zlituj się, na działkach też spotkasz ludzi… Serio.
Kiedy dać szansę
• Nie nosiłaś ostatnio bo masz za dużo ubrań w szafie ale ogólnie lubisz tę rzecz i dobrze w niej wyglądasz
• Rozmiar jest osiągalny bo chodzi o te nędzne 3-5 kg, które zawsze „wchodzą” na zimę i „schodzą” wiosną
• Jej jakość i wygląd jest bez zarzutu. No, może trzeba przyszyć guzik ale reszta gra.
• Podobasz się sobie jak to zakładasz, ba – nawet zbierasz komplementy. To dlaczego nie nosisz? Bo masz za dużo ubrań w szafie. Heloł!
• Ta rzecz nadal jest w Twoich klimatach – Twój styl się zmienia, inne ciuchy nie nadążają a ona daje radę.
Proste? To do dzieła, wiosna idzie
Copyright2020 Dominika Zaborowska