Wrrrrrr….

W ubiegłym tygodniu byłam w luksusowym salonie odzieżowym szukając ubrań dla Klientki. Nie będę opisywać całego zdarzenia bo film można nakręcić i byłby to thriller z elementami komedii. W rolach głównych Obsługa czyli „Nic nie wiem i nie lubię jak pytasz bo mi przeszkadzasz więc kupuj co Ci wciskam i nie truj” Kierownika „Mam w nosie Twoje potrzeby oraz niewiedzę mojego zespołu i jak się nie podoba to paszła won” oraz mnie na środkach uspokajających aby nie zabijać i mimo wszytko być empatycznym. No nie da się. Piła mechaniczna albo siekiera i jedziemy. Wyszłam, wypiłam 2 kawy i postanowiłam że muszę zrobić coś dla kobiet, które chcą być świadomymi konsumentkami i mają dość wciskania im tandety oraz traktowania jak osoby niedouczone. Książka byłaby najlepsza ale na jej edycję, skład i wydanie trzeba długo czekać więc padło na e-booka.

W ebooku znajdziesz:
Słownik kolorów – poczuj klimat: wchodzisz do sklepu i jak widzisz nadętą lub niemiłą Obsługę mówisz, że szukasz sukienki w kolorze grynszpan/ tango / cynober / róż indyjski lub co tam sobie wymyślisz, a potem dodajesz „i wierzę, że Pani jako profesjonalistce tego koloru tłumaczyć nie muszę”. Następuje cisza dla której warto było studiować po nocach co jest co i jak wygląda. Jak jesteś prawdziwą, rasową, rządną krwi Zołzą i na nieszczęście Obsługi masz czas to czekasz i patrzysz jak oczy Sprzedawcy robią się okrągłe a początkowa buta i bezczelność ulatują jak powietrze z balonika. Jak masz w sobie tylko Żmijkę i do tego Miłościwą to spokojnie odchodzisz aby przejrzeć całą ofertę bo już nikt Ci nie będzie gitary zawracał. Od czasu do czasu możesz sprawdzić czy Pani na stałe zamieniła się w słup soli czy już jej odpuściło i wertuje z Koleżanką Internety w poszukiwaniu koloru, który znać powinna.

Słownik mody – no rzesz, co to są kuloty może nie wiedzieć moja koleżanka, która pracuje w banku i zna się na excelu, kredytach, debetach, saldach i innych cudach – Jej wybaczam. Ale jak ktoś pracuje w sklepie odzieżowym to podstawy znać powinien! Kuloty to nie lizeska, swinger czy egreta. TO się nosi teraz i TO jest w trendach. No nie wiem czy mężczyzna wybaczyłby obsłudze salonu samochodowego numer: „Panie ten samochód jeździ i ma kolor czerwony ale co jest w standardzie a co w wyposażeniu dodatkowym, ile ma koni i czy to diesel czy benzyna to sam sobie Pan sprawdź i nie zadawaj głupich pytań bo ja od sprzedaży jestem i za to mi płacą”.

Słownik tkanin – jak jeszcze raz usłyszę tekst „to jest lepszy poliester” albo „poliester bo to cud tkanina, która się nie gniecie” to nie ręczę za siebie i zrobię aferę na cały sklep jakem Zaborowska. Zwyczajnie i po ludzku szlag mnie trafia jak z Konsumenta robi się idiotę wierząc że jest głupi jak but i zapewne podpisuje się trzema krzyżykami więc za kieckę z plastiku, którego metr kosztuje max 5 zeta zapłaci 600 zł tylko dlatego że ma metkę znanej marki. Nie zapłaci, podstawówkę skończył więc czyta jak ta lala a nabijanie w butelkę mu się znudziło. I to Marka powinna się wstydzić, że przyczepia swoje logo do takiej tandety.

Tak się wykurzyłam, że w dwa max trzy tygodnie tego e-booka napiszę. Jego cena to 39 zł – kupisz? A następny e-book będzie o mądrym kupowaniu więc drogie Marki nieszanujące swoich Klientów już możecie zacząć się bać. Krzywe szwy, złote zamki z Chin, płaczące kieszonki wszywane pod pachami, bluzeczki z kilku rodzajów materiału – bo został z ubiegłych sezonów i coś trzeba z tym zrobić. Ok róbmy coś ale z głową i szacunkiem do Klienta a nie z kalkulatorem w oczach. Czas wrócić do czasów, kiedy za metką stała jakość a nie tylko cena a trendy i moda miały na celu czynić kobietę piękną a nie biedną.

Copyright 2018 Dominika Zaborowska